W
sobotę, jak to jest w zwyczaju, zabrałyśmy się rano ochoczo do pracy, gdyż jest
to zwyczajny czas pracy w ośrodku.
|
Z pacjentka i kucharka przy wypieku indzery w Osrodku |
W ten dzień do Domu Matki Teresy zawitali
goście. Były to dzieci z sierocińca prowadzonego przez małżeństwo Amerykankę i
Etiopczyka. Jak dobrze szła zabawa pod przewodnictwem tych gości! Tak miło było
patrzeć! Dzieci przyprowadziła nasza Madzi, wraz z opiekunką, która sama kiedyś
była wychowanką sierocińca i przychodziła pomagac do Domu Matki Teresy. My jak
zwykle byłyśmy zajęte naszymi codziennymi zadaniami tutaj. Pacjentów i pracy
nigdy za mało. Jednym z nich jest np. pacjent który wywrócił się podczas pracy
i podparł się ręką, w wyniku czego powstała opuchlizna i miejscowa bolesność.
Niestety od tygodnia czeka on na rentgen, gdyż zepsuł się on w państwowym
szpitalu... Jak cudownie jest patrzeć jak chłopak zwykle zwinięty na wózku pod
wpływem Etiopskiej piosenki podnosi głowę, zaczyna klaskać i się uśmiecha. W
pokoju matek z dziećmi- opiekujemy się maleństwami, aby trochę odciażyć matki.
Nie ma tu kołysek, ani pampersów, jest tylko mama! Czasami dowiadujemy się o
smutnych historiach tych kobiet (zazwyczaj ich rodzice umarli, chłopcy
oszukali, czy zostawili). Jeden pan po udarze dzisiaj kilkakrotnie śmiał się z
pieśni po Amharsku śpiewanej przez Monikę... (ciekawe dlaczego...) To wszystko
tylko dlatego, że wykazało się odrobinę dobrych chęci! Panie daj nam więcej
siły i uśmiechu ;)
A skad tytyul posta? Bo takie sa wlasnie siostry- zawsze "busy", czyli w tumaczeniu na polski - zajete! Doslownie! Caly czas!
Znalazłyśmy również trochę czasu na
zakupy, żeby pokazać w Polsce trochę kultury Etiopskiej. Naszą przewodniczką
została koleżanka Madzi z pracy, jaka była jej radość kiedy przymierzałyśmy
Etiopskie sukienki, informowała nas w których wyglądamy, jak prawdzie
mieszkanki tego pięknego kraju. W końcu (po dłuuuuugim przymierzaniu)
wybrałyśmy idealne dla siebie! :)
Po
zakupach udałyśmy się na wyprawę łodzią w poszukiwaniu hipopotamów (póki co
żaden nas nie staranował) Naszym kompanem był niezastąpiony proboszcz, który
nigdy nie przestaje się śmiać i tańczyć! Kolejnym naszym gościem był
przesympatyczny lecz niekumaty wolontariusz (nie rozumie angielskiego Moniki-
ciekawe dlaczego...). Na szczęście w
ekipie miałyśmy pracownika kurii, który jako jedyny potrafił ogarnąć sprawę.
Nasza łódka okazała się bezpieczna i niedroga pod jego opieką. A hipopotamy
wynurzyły się z wody w ilości 5 godnych przedstawicieli swojego gatunku!
Największa była radość Proboszcza. Monika coś narzekała, że zapominała o
okularach... A hipopotamy urządziły nam pokaz swojej statecznej potęgi. Widok
na jezioro z perspektywy łodzi nie do opisania! Ach! Och! I to światło
spadające na taflę wody spomiędzy chmur! Tylko chodzić po wodzie! Awassa to
najpiękniejszy rejon Etiopii. Po opuszczeniu łodzi, spotkałyśmy małpy, nie
chciały być gorsze i zaprezentowały się w dwóch gatunkach Tołota i Gureza
(tubylcy znają tylko Amharskie nazwy). Małpy są już naszymi „koleżankami”, są z
nami bardzo często np. jemy śniadanie w naszym domu Matki Teresy a obok chodzą
sobie małpki, czy jedziemy ulicą, a nagle małpa idzie w poprzek drogi.
|
Eme! |
Na
ten wieczór zaplanowano nasze dotuczanie (chociaż podobno ideał kobiety tutaj
to M size), najpierw indżera z tutejszymi kompanami podróży łodzią (Proboszcz
stawia!), a następnie kolacja pożegnalna u rodziny świeckich kombonianów Maggi
i Marka, których bardzoooo polubiłyśmy (są naszymi dobrymi Aniołami). Jak
smutno! Już pierwsze pożegnania tutaj! Co to będzie w czwartek!
Niedzielę
rozpoczęłyśmy Msza Świętą (w Etiopii msze są jedynie rano) odprawiana przez
biskupa! Jak miło było usłyszeć z jego ust powitanie po Polsku (biskup
przebywał z Polsce i jeszcze trochę pamięta).
Po
mszy internet w kawiarence z komputerami- o nie! Jego prędkość wykorzystuje
zapasy naszej cierpliwości na tydzień... Potem rodzinny Lunch w domu
pielęgniarza Mellesa pracującego na co dzień z nami w domu Matki Teresy. Zaprosił nas na pożegnalny obiad oraz chciał
pokazać swój dom i zapoznać z rodziną. Jak miło! Pielęgniarz traktuje nas jak
swoją rodzinę... :) Tu indżera smakowała dobrze
(kolejne osoby dożywiają nas nadprogramowo...). Nie obyło się bez
długich rozmów (bo i inni członkowie rodziny nadeszli), żartów i śmiechów.
Przed
pracą zaczerpnęłyśmy jeszcze trochę energii z okolicy pięknego, tutejszego
jeziora! Jakie piękne jest Boskie Stworzenie! Potem do pracy, siostry nie mają
tu wolnego nawet w niedzielę, mimo że pracownicy nie pracują lub ich ilość
ograniczona jest do minimum. Pacjentom trzeba dać leki, nakarmić ich,
kontrolować czy nie potrzebując pomocy itp. itd. A dzieci czekają, aż ktoś
poświęci im choć odrobinę uwagi! Więc i
my postanowiłyśmy pół niedzieli pracować
normalnie w ośrodku (o jaka wielka radość była siostry przełożonej!) :) Dużo
czasu poświęcamy też na zwykłe rozmowy z pacjentami, spacery z Hanną na wózku
inwalidzkim, wysłuchiwanie ich i staranie się wspólnymi siłami porozumieć mimo
bariery językowej. Czasem drobny gest, czy przytulenie wystarczą.
Panie
daj nam siłę by czynić wszystko z największą energią i mocą jaką mamy w Tobie!
Nie daj nam działać jedynie połowiczo! Błogosławiona Matko Tereso – módl się za
nami.
M & A
|
Wypiek indzery w osrodku. To glowne jedzenie w Etiopii. |
|
Ania z pacjentka pomagaja w "kuchni" |
|
Podczas poszukiwania hipopotamow z tutejszym proboszczem |
|
Ania i wolontariusz z Osrodka oraz pracownik kurii |
|
Zycie przy jeziorze... polow ryb. |
|
Etiopska moda :) |
|
HIPCIE! |
|
To teraz czas na chodzenie po wodzie! |
|
Awassa to najpiekniejszy rejon Etiopii. Jak nam tu dobrze!
Cuda Stworcy! |
|
Malpy! |
|
Komunia w tutejszej katedrze |
|
Chor! (uwielbiamy, jak oni spiewaja i klaskaja!) |
|
Spotkanie z Arcybiskupem w Awassie |
|
Wraz z wolontariuszami z Ameryki oraz Rodzina Kombonianow |
|
Pozegnanie ze Swieckimi Kombonianami |
|
W szkole w Awassie, taki poziom! |
|
Z rodzina pracownika osrodka po wspolnym obiedzie. |
Podziwiamy waszą ciężką pracę, czekamy na was z utęsknieniem. całujemy
OdpowiedzUsuńE&M
P.S. Dziękujemy za piękną kartkę
Moda etiopska - czy przyjmie się w Chludowie / Zielątkowie? Hehe
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za list !! :) pozdrowionka